Co by było gdyby...
Dodane przez Eric dnia 04/08/2008 17:25:01

...Nie powstała Komisja Edukacji Narodowej. Cóż, ciężko na to pytanie odpowiedzieć. Na pewno jednak większość uczniów by, przynajmniej póki by nie dorośli, była szczęśliwa i zadowolona. W końcu wieczne wakacje to nie byle gratka. Na pewno ta komisja, co jest rzeczą oczywistą, położyła kamień węgielny pod obecny system edukacji w Polsce. Zanim przejdziemy to tytułowego gdybania chcielibyśmy przybliżyć jej historię. Została ona powołana, po rozwiązaniu dotychczas dzierżących władze edukacyjną w Polsce, zakonników jezuitów. By nie zapanował chaos stworzono KEN. Została powołana podczas sejmu rozbiorowego i, co ciekawe, była pierwszym świeckim „Ministerstwem Edukacji” w Europie. Zaskakujące jest, jak wielki wpływ na nasze czasy ma urząd powołany na 20 lat przed uchwaleniem Konstytucji, czyli ponad 230 lat temu ! Postanowiliśmy w sposób lekkiego, bezdialogowego opowiadania pokazać co by się stało gdyby KEN nigdy nie powstał...

Młody Jasiu spieszył się na pierwszą swoją w tym roku lekcję do szkoły. Nie wiedział jak na jego nową szatę szkolną zareagują bracia zakonni. Po wejściu do szkoły, stwierdził jednak że wszystko jest dobrze, choć musiał bardzo się nasilić by zrozumieć przemówienie opata po łacinie. Szkoda, że nie mogą mówić po polsku, myślał tak chyba każdy student. Po pierwszym apelu wszyscy rozeszli się do klas, gdzie musieli zmówić modlitwę. Braciszkowie wraz z nieodłącznym elementem władzy – ciężka, drewnianą linijką, stali i pilnowali już pierwszego dnia szkoły porządku. Wszyscy trzymali się w parach i ledwo co się do siebie odzywali – kto chciałby zostać już pierwszego dnia oćwiczony. Jak zwykle po krótkiej rozmowie, już w klasach, w raz z ojcami-wychowawcami otrzymali plan lekcji na Anno Domini 2020-. Jasiu z westchnieniem spojrzał na swój terminarz. Poniedziałek – pierwsza łacina, druga i trzecia religia, czwarta biologia, piąta matematyka, szósta historia. Jasiu smutno wrócił do domu. Jak zwykle wracając, mijał Osiedla, czyli tereny należące do jak to określali braciszkowie „Brudnych” tzn. Muzułmanów, Żydów czy świadków Jehowy. Za każdym razem gdy obok nich przechodził zastanawiał się dlaczego jego wychowawcy mówią tak o ludziach takich samych jak on różniących się tylko religią. Bo przecież dzięki temu, Ci ludzie, są potem traktowani bardzo źle. Tato Jasia, człowiek mądry, zawsze mówił mu jednak, że człowieka rozpoznaje się po duszy a nie po „okładce”. Jednak takich ludzi, jak pan Ferdynand, była tylko garstka. Dzięki takiej edukacji tylko katolicy mieli szanse na normalne życie. Na łacinie jak zwykle oćwiczono linijką paru studentów za złe wypowiadanie słów i nieznajomość niektórych zwrotów. Co ciekawe, wytłumaczyć też należało się, za pomocą łaciny, bo w szkole obowiązywał bezwzględny zakaz używania polskiego. Na religii było jak zwykle. Przez dwie godziny czytano pismo po łacinie i modlono się o zdrowie Opata Przewodniczącego (przyp. red. – tak nazwaliśmy Ministra Edukacji). Biologia – oczywiście rozpoczęła się od potępienia tych zdrajców nauki – Kopernika i Darwina, szerzących takie fałszywe poglądy. Jasiu od początku był uczony, że Darwin i Kopernik próbują sobie nadać boską moc, a tak naprawdę są heretykami, pozbawionymi bojaźni Bożej. Oczywiście, mówiliśmy o tym, jak Bóg stworzył wszystko, jak pięknie utworzył tę naszą centralną planetę. Na matematyce korzystaliśmy cały czas z jakichś starych podręczników pochodzących z czternastego wieku. Jasiu był zawiedziony, bo jego liczydło jakoś nie przypadło do gustu braciom i zostało połamane. Jasio zaś został oćwiczony. I jeszcze te nazwy łacińskie i greckie – czemu nikt tego nie przetłumaczy na polski ? – zadawał sobie pytanie. Historia była ulubionym przedmiotem Jasia. Zawsze sobie mówił, że to on zupełni luki w historii. Jakie luki ? Otóż przez to że nikt nie dbał odpowiednio o edukację podczas rozbiorów, naprawdę nikt obecnie nie znał historii Polski przed rokiem 1772. Zaborcy bardzo skutecznie zniszczyli nam historię i kulturę. Jasio zawsze marzył by gdzieś tam w mgle tej historii, odbyła się jakaś wielka bitwa, może jacyś wielcy poeci tworzyli ? Ledwo co znano Kopernika heretyka i wielu księży. Nikt więcej nie był godzien zapamiętania. No cóż, ale to już nie Jasia sprawa. Większość chłopców – humanistów w jego wieku było kształtowanych na teologów, księży bądź pisarzy, więc historyk raczej odpadał. Nasz bohater zawsze też marzył o lekcjach sportu, ale i to raczej było tylko pobożne życzenie. Dlaczego w szkole nie jest tak fajnie jak być powinno ? Dlaczego ktoś do tego wszystkiego dopuścił ? Czy nie można było jakoś zmienić tego co się stało, tak by wszystko się zachowało ? Widocznie nie. Dobrze – myślał – Jasio, że edukacja trwa tylko przez szkołę podstawową, bo gdyby ktoś wymyślił dodatkowy szczebel to chyba nikt by nie ukończył szkoły. Potem tylko studia dla najlepszych na jedynym (przed II wojną były dwa) polskim uniwersytecie – Akademii Krakowskiej. Jasio po kolejnym dniu przeszedł przez Osiedla i jak zwykle smutno powrócił do swojego domu...

Czy właśnie tak potoczyłyby się losy edukacji gdyby kilkunastu mądrych Polaków na czele z Hugo Kołłątajem i wieloma innymi takim jak Niemcewicz, Michał Poniatowski czy Ignacego Potockiego ? Tego nie wiemy. Nie wiadomo czy w ogóle udałoby się nam wydostać spod zaborów ? Liczę, że nasze opowiadanie skłoniło do krótkiej refleksji. Spójrzmy na historię i ile mieliśmy szczęścia, bo wtedy gdy pojawiał się kryzys, pojawiali się i mądrzy ludzie, którzy potrafili oddalić widmo końca Polski i polskości. KNE przeprowadziła niesamowitą ilość reform, tak ważnych dla dalszych losów edukacji. Naprawdę, uczymy się w szkołach wspaniałych, wolnych i prawdziwych, tj. możemy zgłębiać prawdę, nawet tę niewygodną bo wszyscy jesteśmy ludźmi i mamy prawo poznać prawdę. Dziękujemy i do zobaczenia w kolejnym, ostatnim już etapie. Liczymy że nasz tekst przypadnie do gustu państwu, gdyż włożyliśmy w niego dużo serca – w końcu wszyscy jesteśmy uczniami. Uczniami wdzięcznymi mądrym ludziom za to, że uratowali Polskę, wtedy gdy nikt nie próbował tego robić.



A.S. , J.S.